Raczej nikt nie byłby w stanie zabrać sobie takiego znaleziska, ponieważ ważyło ono ponad dziesięć ton. Chyba, że miałby na podorędziu jakiś dźwig. Tak też się stało w tym przypadku z tą różnicą, że sprawą zgubionej maszyny przemysłowej, zajęła się policja, która ten dźwig sprowadziła. Rzecznik prasowy cieszyńskiej komendy asp. Krzysztof Pawlik mówi, że było wiele szczęścia w tym zdarzeniu. Nikt nie jechał za ciężarówką, więc i nie miał okazji spotkać się “ze zrzutem”. Gdyby tak się stało, mogłoby dojść do tragedii. Prawdopodobnie, kierowca ciężarówki nie zapiął dobrze swojego transportu i na węźle Harbutowice, z jego naczepy wyleciała 10 tonowa maszyna przemysłowa. Za takie rażące, naganne zachowanie, może mu grozić “nawet” 500 zł mandatu. Wielu uzna tę “karę” za niedorzeczność. Jednak gdyby coś się komuś stało, prawdopodobnie i kierowca ciężarówki odpowiadałby inaczej i adekwatnej do swego czynu. Nie ma ofiar – nie ma sprawy. Pozostał jedynie niesmak i… uszkodzony asfalt.
Zdjęcie: https://www.radiobielsko.pl/