Pomniki mają to do siebie, że jeśli już powstaną, z czasem zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał ich usunięcia. I nie ma tu znaczenia o jaki pomnik chodzi i czego on dotyczy. Pomniki z czasów PRL są dziś systematycznie usuwane. Tak samo będzie z pomnikami stawianymi dziś. Kiedyś na pewno komuś się nie spodobają. Wszystko zależy od politycznego nastawienia. Ci, którzy mówią, że pomnik z Czechowic-Dziedzic – (dotyczący czasów, kiedy to nasz wschodni sąsiad “wyzwalał” Polskę gwałtem, ogniem i zsyłkami) – jest czystą kpiną i cynicznym śmiechem w twarz żołnierzy i ludności cywilnej poległej od radzieckich bagnetów – zapewne ma rację. Ale cóż – takie były czasy, taka była polityczny klimat. Większość wtedy myślała tylko o zakończeniu wojny, a nie o jej wszczynaniu. We wcześniej wspomnianych Czechowicach-Dziedzicach stoi pomnik, który został postawiony najeźdźcom, a nie wyzwolicielom. Tak przynajmniej mówi Zygmunt Mizera ze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. I niestety ma rację. To, że Związek Radziecki (przy ogromnej pomocy aliantów) przegonił nazistów z polskiej ziemi wcale nie znaczy, że sam się także usunął. Niestety – pozostał na prawie pół wieku. I tyle mieliśmy z wolności, ile zechcieli nam jej dać, nasi “sojusznicy”.
Zdjęcie: https://www.radiobielsko.pl/