Na terenie byłej cukrowni w Chybiu, pozostawiono kilkaset zbiorników z toksycznymi substancjami. Kilka miesięcy temu doszło tam do ogromnego pożaru. Płonęły tworzywa sztuczne i sprasowane szmaty, które tam były składowane na jednaj z hal. Wójt gminy Chybie, Janusz Żydek mówi, że cała ta sprawa spędza mu sen z powiek. Nie ma się co dziwić, skoro same chemikalia będzie musiała usunąć gmina i oczywiście za to zapłacić. A koszta są ogromne. Właściciele terenu “umyli ręce”. A dziś… nie ma na to mocnych. Skoro nie chcą oni usunąć niebezpiecznej zawartości, musi to zrobić gmina. I to za pieniądze podatnika! To mu płacimy za czyjąś nieudolność, czy cwaniactwo! Niestety, pod tym względem zmieniło się prawo i obowiązek usuwania takich niechcianych “prezentów” spoczywa na władzach gminy. A, to chyba jest raczej błąd – lub niedociągnięcie ustawowe. Skoro ktoś pozostawia takie niespodzianki, to powinien je usunąć. Jeśli nie chce, nie ma pieniędzy – egzekwowanie kosztów powinno przejść na niego i jego rodzinę. Ale takie rzeczy… niestety nie w Polsce. Tutaj opłaca się zaśmiecać kraj i zarabiać miliony – przy okazji truć własne dzieci, lub skazywać je na emigrację tam, gdzie będą potencjalnie bezpieczne. Jest takie przysłowie: “Nie warto robić we własne gniazdo, bo można się samemu spaprać”. Tylko, czy “truciciele” w ogóle to rozumieją?

Zdjęcie: https://www.radiobielsko.pl/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Do NOT follow this link or you will be banned from the site!