W poniedziałek rano, na ulicy Gen. Andersa na wysokości kładki prowadzącej na os. Beskidzkie samochód osobowy zderzył się z dzikiem, który wracał z nocnej przechadzki. Kierowca Renault nie miał za wiele czasu na rozmyślanie skąd wziął się dzik w środku miasta o 6 rano? dlatego też nie był w stanie zapanować nad pojazdem i uderzył zwierzaka. Dzik był bez szans. Zginął na miejscu. Jego marzenia o rodzinie małych dziczków także. Jadący autobusami pasażerowie również mogli zapomnieć o punktualnym przybyciu do pracy na 8 rano, bowiem utrudnienia w ruchu trwały aż 2 godziny. Kierowcy, poza szokiem psychicznym nic poważniejszego się nie stało. Gorzej z jego samochodem. A pytanie: skąd wziął się dzik na osiedlu Beskidzkim? pozostaje nadal aktualne.