Wywiad ze znanym polskim karykaturzystą, który często odwiedza Śląsk. Szczepan Sadurski
– Twoje rysunki znamy od wielu lat z prasy, telewizji i nie tylko. Ale nie każdy wie, że jesteś nie tylko rysownikiem prasowym, ale też karykaturzystą eventowym. Często odwiedzasz nasze okolice?
– Często, a nawet coraz częściej. Śląsk odwiedzam najczęściej samochodem. Odwiedzam Szczyrk, Wisłę, Jastrzębie-Zdrój, Bielsko-Białą. O miastach Zagłębia oraz Krakowie i okolicach już nie wspomnę. Rysuję karykatury na żywo na rozmaitych eventach firmowych i prywatnych. Tam, gdzie ktoś chce mnie zaprosić i mam jeszcze wolny termin. I znalazł moją ofertę na www.Karykatury.com.
– Jak Ślązacy odbierają swoje dowcipnie narysowane podobizny?
– Bardzo żywiołowo, z radością i uśmiechem. Zdarza się, że w ich oczach widzę szczęście. Ślązacy uwielbiają się bawić i cieszyć życiem, nie raz to widziałem. Dlatego lubię tu przyjeżdżać. Ja daję innym radość, inni utwierdzają mnie w przekonaniu, że to co robię podoba się i jest potrzebne.
– Prasa w Nowym Jorku pisała, że jesteś jednym z najszybszych karykaturzystów świata.
– To było kilka lat temu i jeszcze nie rysowałem tak szybko jak teraz! Jednak nie rysuję dla rekordów. Zdarzało mi się odrzucać zaproszenia z telewizyjnych talent show, robić jakieś pokazy, bo wolę codzienną pracę. Nie każdy musi znać moją twarz czy nazwisko. Ludzie siadają do mojego stanowiska, bo chcą mieć fajną karykaturę. Nie dlatego, że znają mnie z telewizji. Ale oczywiście jako rysownik i satyryk jestem co jakiś czas zapraszany do programów telewizyjnych, udzielam wywiadów dla prasy. Ale to dzieje się pomiędzy moją działalnością stricte artystyczną.
– Tak się zastanawiam, niedługo córka znajomego wychodzi za mąż. Jak byś się jej zareklamował?
– Nigdy nie zachęcam i nie namawiam do skorzystania z moich usług, to ludzie do mnie trafiają. Ci, którzy są już przekonani, że szybki karykaturzysta na event i wesele to duża atrakcja. Albo ci, którzy słyszeli, że jest taka atrakcja i poszukują jak najlepszego kandydata. Albo widzieli mnie już w pracy czyli zostałem polecony.
– Zdradź naszym czytelnikom swoje honorarium. Pewnie jest sporo wyższe od mniej znanych karykaturzystów?
– Jest bardzo rozsądne. Takie, że ciągle jestem gdzieś zapraszany. A to nie o finanse jestem głównie pytany, ale o wolny termin. Bo jednego dnia w Polsce, szczególnie w weekendy odbywa się sporo imprez, a ja mogę być tylko na jednej. Rezerwacje terminów mam już na 2 lata przed imprezą. Niestety, coraz większej liczbie osób muszę odmawiać.
Aby spytać Szczepana Sadurskiego o wolny termin, zajrzyj na Karykatury.com.