Właściwie, ten “los” został już prawdopodobnie przesądzony. Chodzi o kruszarnię, która miała powstać na ul. Krakowskiej w Bielsku-Białej. Na ważnych negocjacjach spotkali się prezydent miasta i inwestor. Po tej rozmowie okazało się, iż wcześniej wspomniany inwestor wycofał się z budowy kruszarni. Podobno uznał, że tak będzie najlepiej dla wszystkich. Mieszkańcy nie chcą się zgodzić na zagospodarowanie w ten sposób tego terenu. Jednak 4 hektary w tej dzielnicy należy do prywatnego inwestora i zrobi on z nimi co zechce (przynajmniej w granicy prawa). Właścicielem terenu jest Bartosz Hołówka. Sam przyznaje, że lepiej się teraz wycofać z tej inwestycji, ponieważ chce on dobra mieszkańców, władz, a także swojego. W Lipniku (dzielnicy Bielska-Białej) jest teren przemysłowy. Mieszkańcy protestują z tego powodu. Nikt raczej nie chciałby mieszkać w przemysłowej dzielnicy, więc nie ma się co dziwić. Przedsiębiorca jednak zakupił ziemię w przemysłowej dzielnicy nie po to, aby upajać się jej pięknem – ale, aby zacząć zarabiać. Najbliższego sąsiada ma w odległości 330 metrów, więc jak najbardziej może zacząć realizować swoje plany. Jeśli nie dostanie na nie zezwolenia, może starać się o odszkodowanie w sądzie. Mieszkańcy chcieliby, aby zmieniono grunty w tym rejonie. Tylko po co przedsiębiorcy ekologiczny teren?
Zdjęcie: https://www.radiobielsko.pl/