Outsourcing był – i często nadal jest – przedstawiany jako rozwiązanie idealne, które pozwala firmom skupić się na swoich podstawowych zadaniach. Praktyka jednak pokazuje, że ten model współpracy jest bardzo niedoskonały.
Outsourcing mnoży problemy
Jak słusznie zauważają eksperci symbiozait.pl, klasyczny outsourcing wymaga od firmy olbrzymiej elastyczności, a przede wszystkim wcale nie zdejmuje obowiązku znajomości działów, które mają zostać przekazane do obsługi zewnętrznym podmiotom. Dlaczego? Choćby dlatego, że nadal to do przedsiębiorcy należy dokonanie oceny, czy poszczególnie wykonawcy są w stanie wywiązać się ze swoich zadań. A przecież gdyby firma zatrudniała ekspertów IT zdolnych do wydania takiej opinii, to outsourcing byłby niepotrzebny.
Po drugie w takiej relacji brakuje gwaranta jakości. Z założenia bowiem outsourcing opiera się tylko na zaufaniu, natomiast często rzetelności nie ma jak sprawdzić. Brakuje się w tej relacji bezstronnego doradcy-eksperta, który będzie nadzorował całość procesu i będzie w stanie reagować na ewentualne nieprawidłowości.
Jeden wykonawca? A gdzie konkurencja?
Nie od dziś wiadomo, że czynnikiem, który pozwala wskazać najlepszych uczestników rynku jest konkurencja. Tradycyjny model outsourcingu w zasadzie ją wyklucza. Pewna rywalizacja następuje na początku, ale po nawiązaniu współpracy zanika. Raz podjęta decyzja o outsourcingu wiąże zlecającego z wykonawcą na dobre i – niestety – na złe. Gdyby w tym momencie pojawiło się jeszcze jedno ogniwo, ekspert, który oceniałby wartość współpracy i mógł wpływać na zmianę wykonawcy, to układ byłby znacznie bardziej perspektywiczny.
Właśnie taki model współpracy będzie przyszłością outsourcingu. Wraz z postępującą specjalizacją na rynku IT coraz więcej jest firm mogących teoretycznie spełnić wymagania zlecających, a jednocześnie mających największe praktyczne problemy z pokazaniem swojej oferty. Coraz wyraźniejsze są też problemy z komunikacją między partnerami, których łączy tylko wspólny cel biznesowy, ale już nie specjalizacja. Dlatego dodatkowy podmiot pełniący funkcję gwaranta, rzecznika konkurencji i tłumacza jest tak pożądany.
Nie ma róży bez kolców
Opowiadając o modelu nowoczesnego outsourcingu, firmowej symbiozy, trzeba powiedzieć o ryzyku. To pojawia się, kiedy gwarantem i pośrednikiem zostaje firma niegodna zaufania. Wówczas problemy znane z klasycznego outsourcingu tylko się pogłębiają i stają się trudniejsze do pokonania. Wybierając jednego sprawdzonego partnera, można sprawić, że nie tylko znikną dotychczasowe problemy, ale nie pojawią się też nowe. Trudno znaleźć sytuację, w której byłoby to niekorzystne.