Pewien mężczyzna, nazwijmy go Batman, albo lepiej: Janosik, ubrał się w brudne łachy, nałożył myckę na głowę i ruszył z pomocą humanitarną. Komu? Sobie. Tego dnia nawet się nie mył i nie czesał. Wszystko po to aby wyglądać bardziej przekonująco. Podjechał autobusem pod zakon sióstr redemptorystek w Bielsku-Białej (Bóg jeden wie gdzie to jest?) i poprosił o skromny posiłek. Dajcie … Czytaj dalej